FUCK T-MOBILE I JEGO OBSŁUGĘ

7.02.2014

Czy pamiętacie czasy Ery, kiedy funkcjonował klub premium, można było pogadać z konsultantem, a nie z automatem, były fajne promocje, a sklepy posiadały serwis techniczny? Bo ja tak. Wraz z T-Mobile standard obsługi klienta mocno obniżył się, żeby nie powiedzieć, że przestał w ogóle istnieć. Telefony niewiadomego pochodzenia, brak obsługi technicznej, pseudo promocje, gorsze warunki dla stałych abonentów, sprzedaż danych osobowych o to co dla mnie oznacza T-Mobile. A sądząc po liczbie złożonych zbiorowych pozwów przeciw operatorowi, to także dla sporej części naszego społeczeństwa.

Obraz: fuck T-Mobile
Źródło: http://kubape.blogspot.com/2012/12/t-mobile-w-trosce-o-moja-wygode.html
To, że T-Mobile jest dalekie od znajomości takich pojęć jak standardy obsługi klienta i transparentność przekonałam się nie raz, ale tym razem poczułam się naprawdę wydymana. 

Wszystko zaczęło się od chwili, kiedy zdecydowałam się udać do sklepu operatora w centrum Warszawy, aby oddać do naprawy w ramach gwarancji mój telefon LG. Już na wstępie miła Pani z okienka poinformowała mnie, że T-Mobile nie posiada już czegoś takiego jak serwis techniczny i, że powinnam sobie poszukać jakiegoś serwisu LG w Warszawie. Doprawdy odkrywcze - pomyślałam. Zapytałam się więc Pani po co mi gwarancja wystawiana przez T-Mobile, skoro później sama muszę się wozić z problemem. Pani chyba wyczuła moje zirytowanie i po kilku minutach grzebania w komputerze stwierdziła, że w sumie, to mogliby przesłać za mnie telefon do serwisu. Naiwnie ucieszyłam się, że udało mi się załatwić sprawę. Niestety mój uśmiech zniknął wraz z informacją, że serwis znajduje się w Mławie i że szacowany czas naprawy to 2-3 tygodnie. Pomijam już fakt, że telefonu zastępczego nie dostanę. To chyba jakaś kpina, ale oddałam telefon, gdyż przemiła Pani poinformowała mnie, że przesyłka wyjdzie jeszcze dziś i odnotuje, że zlecenie jest pilne ze względu na planowany wyjazd właściciela. Po 10 minutach marudzenia uzyskałam jeszcze numer telefonu do serwisu mając w zamyśle późniejszy z nim kontakt.

Obraz: telefony komórkowe i oszuści

I tutaj już kończy się urocza historia, a zaczyna prawdziwe zderzenie z poziomem obslugi w T-Mobile. No to zaczynamy ostrą jazdę bez trzymanki. Po kilku dniach kontaktowania się z serwisem LG, który ciągle mnie informował, że nadal nie dotarł do nich mój telefon wkurzona postanowiłam po raz kolejny skontaktować ze sklepem. Oczywiście bez większego skutku, bo w ciągu 2h non stop słyszałam komunikat, że żaden z pracowników na razie nie może odebrać mojego połączenia. Ok. To zadzwonimy sobie do Biura Obsługi Klienta i tu odbyłam jakże przemiłą pogawędkę z konsultantem, który na wstępie poinformował mnie, że przesyłka ze sklepu jeszcze nie wyszła. Jest to tym bardziej ciekawe, że na infolinii sklepu moje zlecenie miało statut - w naprawie. Jak widać dla T-Mobile naprawa oznacza już samo włożenie telefonu do koperty. Pan  był na tyle również pomocny, że chciał mi podać numer do sklepu, który de facto już miałam oraz poinformował mnie, że mogę napisać sobie mail reklamacyjny. Rewelacja. To na pewno rozwiąże mój problem. Poradziłam więc Panu, że skoro jest taki mądry to może sam zadzwoni do sklepu i zweryfikuje sprawę. I tu zaskoczenie - Pan się nie dodzwonił. W co nawet jestem w stanie uwierzyć. No, ale skoro mi się udało już połączyć z automatem, to powinnam czekać na połączenie z konsultantem - usłyszałam kolejną błyskotliwą uwagę. Potem przedstawiono mi rozległą instrukcję tego jak się dzwoni i, że nie powinnam rozłączać się i takie tam. Na co ja Panu, że to trochę skomplikowane, bo to akurat sklep sam przerywa połączenie po podaniu informacji, że żaden z pracowników nie jest w stanie odebrać mojego telefonu (przez ponad 2 h!). Swoją drogą, ciekawe, że koleś nie wiedział jak działają infolinie w sklepach.

Obraz: T-Mobile nie dba o klienta
Image courtesy of rattigon / FreeDigitalPhotos.net
Po tej całej gadce, która nic nie zmieniła, a mój tel nadal leży gdzieś w sklepie, zastanawiam się po co w ogóle mieć gwarancję od operatora, skoro się tylko na tym traci. Ja naprawdę rozumiem, że reklama z Wodeckim nie była tania, ale oszczędzanie na jakości raczej żadnej firmie nie wyszło na dobre. To doprawdy żałosne, że taka wielka sieć nie ma umowy z serwisem LG w Warszawie, który obsługuje całą Warszawę i okolice, a preferuje zakład w Mławie. Całą sytuację wyśmiała nawet kobieta z LG. Serio, ciekawa jestem czym sobie mławski serwis zasłużył na takie wyróżnienie? A już najbardziej zastanawia mnie to kiedy dostanę z powrotem telefon bo póki, co to czuję sie oszukana i zrobiona na różowo.

I wcale nie pociesza mnie to, że takich zrobionych w bambuko jak ja jest więcej. Podczas wizyty w sklepie poznałam m.in. Pana, któremu włączono bez jego zgody różne aplikacje nie informując go o tym, że po okresie testowym należy je wyłączyć. Inny miły Pan miał problem z tym, że zaczął płacić wyższe rachunki odkąd ma tzw. ambasadora, który gwarantował tańsze połączenia o 30%. Ale i tak najlepszy był trzeci Pan, który chciał rozmawiać z kierownikiem sklepu i dowiedział się, że dostępny jest on dopiero po 20, przy czym sklep jest do 19. Wielka szkoda, bo chciał poinformować, że będzie pozywać operatora i, że zgłosi się też do nich policja, bo okazało się, że telefon który zakupił w T-Mobile jest kradziony. Skąd o tym wiadomo? Ano, stąd, że szanowny Pan został zatrzymany przez policję za to, że posiada iPhone'a, który został zgłoszony przez inną osobę jako skradziony. Z tego co pamiętam, to był on z radia, więc bardzo ciekawa jestem dalszego ciągu wydarzeń. Ja zaś zbieram się do napisania kilku stronnicowej reklamacji, bo chyba na razie tylko to mi zostało.

Serdeczne podziękowania dla serwisu LG w Mławie, który potraktował moją prośbę poważnie. Wgrał najnowsze oprogramowanie oraz dostarczył telefon z powrotem w czasie szybszym niż T-Mobile wysłało go do serwisu.