WARSZAWSKI KURZ KLEJNOWSKIEJ #WARSAWDUST

26.05.2014 | 0 komentarze

Czy Warszawa kojarzy się się tylko z miejskim kurzem i szarością? A może to miasto nas rozwija, pobudza nasz apetyt do działania i okrywania siebie. Poprzez zderzenie z miejską dżunglą każdego dnia uczymy się budować swoją osobowość, czy nie tak? Dla Klejonowskiej szarość stała się podstawą do stworzenia pięciu unikatowych kolorów.


2.05 miałam przyjemność zadebiutować jako modelka na pierwszym pokazie Ilony Klejnowskiej, kobiety, która postanowiła spełnić swoje marzenia. Jej projekty to odpowiedź na potrzeby zabieganych mieszkańców dużych miast, którzy mimo szarości i tempa, które narzuca im metropolia chcą zachować kolory życia.


To kolekcja skierowana zarówno do kobiet, jak i mężczyzn. Stworzone przez Ilonę koszulki, chusty, spódnice i szale pozwolą nam się wyróżnić w tłumie i zaznaczyć swoją indywidualność. Każda rzecz jest ręcznie farbowana, dzięki czemu każdy wzór jest niepowtarzalny. To co łączy wszystkie, to tzw. przysłowiowa szarość oraz swoista surowość i prostota formy. 

Młoda projektantka swoją kolekcją pełną niezwykłych kolorów przełamała stereotyp szarego miasta pełnego podziałów. Stworzone przez nią koszulki i chusty są uniwersalne i mogą być noszone przez każdego bez względu na płeć i wiek.


Osobiście mocno kibicuję mojej koleżance, a noszenie koszulki jej projektu będzie dla mnie zaszczytem. Mam nadzieję, że już wkrótce zaskoczy nas kolejnymi innowacyjnymi projektami i udowodni kolejny raz, że do świata mody może wejść każdy kto tylko ma coś ciekawego do powiedzenia w tej materii. 
Kolekcja dostępna jest m.in.w sklepie internetowym.

Udanych zakupów !
Czytaj więcej

POWSTANIE WARSZAWSKIE - PODWÓRKOWA ZABAWA CZY AKT BOHATERSTWA?

21.05.2014 | 0 komentarze

Genialny! Chciałam rzec po wyjściu z kina, ale to za mało. To jeden z tych polskich filmów, który zachwyca swoją szczerością. Nikogo i niczego nie gloryfikuje. To jeden z tych filmów, który mimo, że boli chcesz oglądać dalej. To jeden z tych filmów, który zasługuje na Oscara. Efekt, który uzyskali jego twórcy, to coś więcej niż sztuka czy dokument. To film, który sprawia, że już nigdy więcej nie spojrzymy na Powstańców w ten sam sposób. To już nie są bohaterowie, ale nasi koledzy i sąsiedzi. Ten film bez zbędnego patosu pokazuje, że Powstańcy to byli tacy ludzie jak my, zwyczajne chłopaki i dziewczyny. To ludzie wchodzący w dorosłość i mający swoje troski i radości podobne do tych, które przeżywa przeciętny nastolatek. 


Oglądając ten film ciężko oprzeć się wrażeniu, że Powstanie Warszawskie to nie świetnie przemyślana walka, ale krwawa podwórkowa zabawa w wojnę. Czy 10-12 letniego chłopca z karabinem domowej produkcji można nazwać żołnierzem? A szpitalem grupkę gospodyń domowych i ich córki, które szyją opatrunki z prześcieradeł? Po wyjściu z sali w otoczeniu ciszy człowiek zaczyna zadawać sobie wiele pytań m.in. co ma w sobie ten film i dlaczego tak ciężko powstrzymać wzruszenie? Odpowiedź jest prosta - kolor i prawdę. Pierwszy raz można zobaczyć autentyczne nagrania w kolorze sklejone fabułą, przez co mamy wrażenie, że właśnie oglądamy kolejną hollywoodzką produkcję. Tym razem, jednak nie widzimy aktora grającego daną postać tylko ją samą oraz prawdziwy i szczery aż do bólu obraz ginącej Warszawy. 

To film dla każdego bez względu na jego stosunek do Powstania Warszawskiego. Powstańców można, bowiem pokochać nie za ich bohaterstwo, czy wolę walki, ale za ich zaradność i optymizm. Mimo codziennych bombardowań i towarzyszącej im na każdym kroku śmierci próbowali prowadzić na pozór normalne i radosne życie. Dziewczęta dbały o schludny wygląd i wymyślne fryzury, a chłopcy starali się zachować sportową sylwetkę i dobre maniery Chodzili do kina, grali w piłkę, bawili się i umawiali na randki. Z ich twarzy nie promieniuje ból i smutek, ale młodzieńcza radość mimo wielkiego zagubienia. Ta sama, której brakuje nie jednemu Warszawiakowi, mimo że nie musi każdego dnia walczyć o przeżycie.

Czytaj więcej

EUROWIZJA CZYLI CYCKI VS WURST

14.05.2014 | 0 komentarze

Nie śmiejcie się z kobiety z brodą. Zapytajcie się raczej, gdzie były cycki i dlaczego przegrały z Wurstem. Myślałam, że na Eurowizji już nic nie może mnie zaskoczyć i, że z każdym rokiem ten event nie tylko traci na jakości, ale też atrakcyjności, a jednak. 


Od jakiegoś czasu nie oglądam już Eurowizij i średnio mnie interesuje, kto i co tam śpiewa. Kiedy, jednak usłyszałam o Conchita Wurst - mężczyźnie, który wygląda jak kobieta, ale nią nie jest i w dodatku ma brodę coś mnie olśniło. Już się przyzwyczaiłam do tzw. europejskiej poprawności i tolerancji w jednym, która jest tak wielka, że aż przerosła samą siebie, a w wielu przypadkach straciła rację bytu. Po tym jak kiedyś wybory miss wygrał transwestyta szczerze nie zdziwił mnie wizerunek austriackiego artysty. Za to rozczarowały mnie polskie reakcje. Niby jesteśmy w tej Europie, niby chcemy być nowocześni i otwarci jak to głosi najnowszy spot Platformy Obywatelskiej, a jednak nadal trzyma się nas stereotypowe, a czasem nawet zaściankowe myślenie. To przykre, że cała uwaga została skupiona na wyglądzie Conchity zamiast na jego wokale. Przecież Eurowizja to konkurs piosenki, a nie kreacji. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że nasze społeczeństwo nie potrafiło albo nie chciało docenić umiejętności głosowych artysty. Tymczasem udowodnił on swoim występem, że nie jest żadnym przebierańcem jak go kreowały media, ale bardzo wrażliwym i utalentowanym artystą. Po jego występie nie miałam wątpliwości, że to jemu należy się zwycięstwo. Szkoda, że nie odwiedziłam żadnego bukmachera.. 


Facet ma naprawdę świetny głos i idealnie wpisał się w klimat Konkursu. Większość jednak pewnie myśli, że nagrodę dostał w imię wyższych wartości i europejskiej tolerancji oraz walki ze stereotypami. Pewnie dużo jest w tym prawdy. Nie od dziś wiadomo, że Eurowizja to trochę taki festyn. Jego początki były wielkie. Przyświecał mu prestiż i międzynarodowy klimat. Z drugiej strony nie był on czysty od polityki. Z czasem jednak jego poziom spadał, a kolejne edycje udowadniały, że nie liczy się na nim talent, narodowość, ale wielki budżet, melodyjność i efektowne show. 

Polska reprezentacja w postaci Cleo i Donatana miała szansę wykazać się jak żaden inny nasz reprezentant. Tymczasem jak dla mnie nie wykorzystali danej im szansy. Większość Polaków zachwyca się ich występem. Mówi się nawet, że to jeden z najlepszych w polskiej historii. Szczerze nie rozumiem tych opinii. Mieliśmy wygrać cyckami, a mi ich jakoś tam zabrakło. Występ był pozbawiony zarówno seksapilu jak i energii. Asystujące Cleo dziewczyny bujały się jak staruszki pod warzywniakiem. I ja się pytam - gdzie ta słowiańska krew? Bo na scenie jakoś się nie polała. Chyba już więcej werwy miały babeczki z zespołu Jarzębina. Myślcie co chcecie. Nie znam się albo słaba jest ze mnie patriotka. Ja uważam, że Polska znów dała ciała, a umalowany Jezus - Conchita Wurst był super i odczepcie sie od niego. 
Czytaj więcej

MUNDIAL BEZ POLSKI? KTO POCIESZY BRAZYLIJKI?

12.05.2014 | 0 komentarze

Piłka zbliża. Podaj dalej! Głosiła niegdyś reklama Coca-Coli. Moja wersja brzmi raczej: Piłka daje kasę! Podaj dalej. Tymczasem władze FIFA co cztery lata zastanawiają się, czy aby FIFA nie wyjdzie na minus. Nawet, jeśli tak będzie, to czy rzeczywiście na „święcie radości” się nie zarabia? Czy to już mit, że ludzie zwariowali na punkcie Mundialu?

Obraz: głowa kibica piłki nożnej przed Mundialem
Image courtesy of thaikrit / FreeDigitalPhotos.net
Mundial to żadna nowość. Zanim jednak rozegrano pierwszy turniej o piłkarskie mistrzostwo świata przez ponad 20 lat trwały dyskusje na temat formy tegoż turnieju, miejsca rozgrywania, jak i terminu, w którym powinien się odbyć. Idea zrodziła się już w 1905 roku (podczas II Kongresu FIFA). Sen o mistrzostwach zrealizował jednak dopiero w 1930 roku  Francuz Jules Rimet dokańczając rozpoczęte jeszcze przed powstaniem FIFA starania Holendra C. A. Hirschmanna. Pierwszym organizatorem został Urugwaj, pokonując w rywalizacji o tytuł gospodarza mistrzostw Hiszpanię, Włochy, Węgry, Holandię i Szwecję. 

Mundial to już swego rodzaju tradycja, która z każdą kolejną edycją nabiera większego tempa. Czy w tym roku też można dyżo na nim zyskać? Jak zwykle opętał komunikację marketingową jak nie przymierzając 11 września dziennikarzy. Wszyscy naraz, zgodnie i jakby zespołowo wpadli na ten sam pomysł. Motyw przewodni piłki funkcjonuje w reklamach począwszy od chipsów, piwa przez banki, a skończywszy na hotelach i liniach lotniczych. W końcu kreatywność nie musi być cnotą każdego marketera. Niestety, nuda, monotonia, brak pomysłu na cokolwiek nie bardzo szkodzi reklamie. Chyba każdy przyzwyczaił się do tej cyklicznej rutyny.

Obraz: reklama na Mundial - PKO Bank Polski, DirectTV, Gilette, Coca-Cola

Schemat myślenia większości marketingowców jest mniej więcej taki - ludzie ruszą do telewizorów, wybuchną emocje – my tam będziemy! Masa ludzi, podniecenie, zaangażowanie i nasza reklama! Wszyscy głęboko wierzą, że dzięki promocji związanej z Mundialem zwiększą zasięg i rozpoznawalność swojej marki. Serio? Ten schemat myślenia powtarza się co cztery lata na całym świecie. Do mistrzostw został jeszcze miesiąc, a mundialowa gorączka rośnie z każdym dniem. Wszystko za sprawą mediów a przede wszystkim agencji reklamowych. Nie od dziś wiadomo, że reklama to nie tylko próba skłonienia nas do kupna jakiegoś produktu. Dla wielu jest to szansa zaistnienia. Z punktu widzenia specjalistów jest to gra na naszych emocjach. Dlaczego? Bo na tym najlepiej można zarobić. Dobra reklama to nie tylko prosty komunikat informacyjny. To coś, co wywołuje u ludzi śmiech, płacz, złość podniecenie, a nawet zdenerwowanie. Reklama obecnie często pełni również rolę komunikatora. Patrząc na plakat argentyńskiego producenta prezerwatyw przed meczem z Brazylią nie mamy wątpliwości, co autor chciał wyrazić.

Obraz: okoliczościowy plakat producenta prezerwatyw Tulipan z Argentyny przed meczem Argentyna - Brazylia
Okoliczościowy plakat producenta prezerwatyw z Argentyny przed meczem Argentyna - Brazylia

Gwiazdy w reklamie? To także powszedniość. Producenci wszelakiego dobra próbują  namówić ich, by zareklamowali towar. Przecież nawet małe dziecko wie, że osoba którą lubimy łatwiej nas do czegoś przekona. Reklama Lays z udziałem Messiego to jeden z nielicznych przykładów. Czasem największym wyzwaniem mogą nie być kwestie finansowe, ale logistyczne. Dobrym przykładem jest kampania reklamowa kont osobistych Eurokonto Banku Pekao S.A. przed mistrzostwami w Korei w  2002 roku. Dla osiągnięcia maksymalnego efektu wykorzystano wizerunki 6 najpopularniejszych zawodników polskiej reprezentacji piłkarskiej: J. Dudka, M. Koźminskiego, T. Wałdocha, braci  Żewłakowów, P. Świerczewskiego. Negocjacje z firmą reprezentującą zawodników trwały kilka miesięcy.

Co z tego, że na Mundialu nie będzie polskiej reprezentacji? Obecność na finale to kwestia honoru, a producenci m.in. piwa chętnie nam w tym pomogą. W ramach kampanii "Akcja na Rio" piwa Warka będzie można wygrać wakacyjny wyjazd do Rio de Janeiro. Coca- Cola dobrze wie, że Mundial to nie gratka tylko dla dorosłych. Dzieciaki mogą wziąć udział w 16 edycji turnieju Coca-Cola, w którym nagrodą główną dla zwycięskiej drużyny jest wyjazd na brazylijski Mundial oraz udział w obozie treningowym we Włoszech.


Czy to oznacza, że cały świat kocha futbol, a najwięcej fanów ma wlaśnie piłka nożna? Niekoniecznie. Chodzi raczej o wzbudzenie magicznej aury sportowej rywalizacji oraz poczucia w nas  bycia kimś wyjątkowym na ten czas. Pamiętacie jak w 2006 roku właśnie z okazji Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej FIFA 2006 PKO Bank Polski, we współpracy  z organizacją Mastercard przygotował limitowaną serię kart kredytowych PKO MasterCard 2006 FIFA Word Cup  TM? Również Heineken podkreśla, że jest piwem specjalnie dla kibiców.


Bitwa marketingowa już się zaczęła, a gra idzie o miliony euro. Nikt nie chce zostać przegranym. Największe stacje telewizyjne  prześcigały się miesiącami w walce o prawo do transmisji meczy z rozgrywek i o wpływy z reklam. Oczywiście wszystko z miłości do piłki, bo jak jej nie kochać przy dochodach jakie daje. Tylko w Polsce ostatni finał Mundialu przyciągnął przed telewizory 9 milionów osób, a TVP zarobiła niemal 50 milionów złotych.

Swoją  batalię z pewnością stoczą także producenci ekwipunku sportowego. Adidas łoży oficjalnie na Mundial już od 1970 roku i z dumą projektuje piłki na kolejne mundiale. Ciekawe ile zarobi na tegorocznej piłce Brazuca? 



Każdy wie, że najlepiej pokazać się na Mundialu. Większość reprezentacji ma swoich sponsorów. Czasem, jednak trzeba obejść się smakiem o czym przekonał się m.in. e-Bay w 2006 roku, gdy postawił na oryginalność i został „oficjalnym partnerem” reprezentacji Trynidadu i  Tobago. Istotny był sam fakt sponsoringu, bo na sukcesy sportowe raczej trudno było liczyć.

Również w Polsce, im bliżej godziny zero tym apetyt kibiców rośnie. Nikt już nie wraca pamięcią do naszych feralnych występów w kwalifikacjach. W końcu "Polacy nic się nie stało" jest drugim po hymnie utworem narodowym. Niektórzy nawet marzą o tym, że za cztery lata w końcu wejdziemy do finału.Wracają wspomnienia z mistrzostw w Niemczech w 1974 roku  i Hiszpanii w 1982 roku. Bez wątpienia jak, co cztery lata wszystko się będzie kręcić wokół piłki. 
Czytaj więcej