POGROMCY I OBALACZE REKLAM

11.01.2014

Czy zdarzyło Wam się kiedyś domalować jakiejś lasce na plakacie wąsy albo napis? Kiedyś takie działanie określono by wandalizmem. Współcześnie tego typu akcje nie są już tylko przejawem zabawy, czy dowcipu, ale często narzędziem walki dla antykonsumpcyjnych i alterglobalistycznych grup. Ten nowy rodzaj aktywizacji społecznej nazywa się adbustingiem (pogramianie reklam) i subvertisingiem (obalanie reklam). Oczywiście, wymierzony jest on przeciwko światowym korporacjom i kapitalizmowi.

Potocznie uważa się, że adbusting zapoczątkował w latach 80 ruch anarchistyczny Class War. Tworzyli go wówczas młodzi Brytyjczycy, którzy byli rozczarowani rzeczywistością i zniesmaczeni konsumpcjonizmem. Swoją działalnością wywołali na tyle spory szum medialny, że zwrócili uwagę samego rządu. Promując walkę klas i sprzeciw wobec komercjalizacji drukowali m.in. ulotki i plakaty, które parodiowały reklamy. Nazwa Adbusters wzięła się zaś od nazwy filmu Ghostbuster, który w dniu powstania ruchu miał swoją premierę.

Obraz: Adbusting Coca-Cola Enjoy capitalism
Źródło i własność: http://powerstudy.wordpress.com/2011/06/24/enjoy-capitalism/
Adbustrze są aktywni na całym świecie i przede wszystkim prowadzą działania mające na celu edukację i uświadamianie ludzi odnośnie zagrożenia jakim jest niepohamowany kapitalizm. Jedym z głównych założeń ruchu jest odzyskanie przestrzeni publicznej, którą w dużym stopniu ograniczyły billboardy reklamowe. Stąd też zwykle atakują billboardy zmieniając treść sloganu reklamowego. Przerobiona na f literka b w nazwie Starbucks, dopisek hole do glory na plakacie McDonaldsa, to tylko nieliczne przykłady adbustingu na świecie. Za najpopularniejsze projekty adbustingowe uważa się te z Berlina i Hamburga. Na billboardach H&M adbusterzy doczepili narzędzia z Photoshopa.

Obraz: Adbusting billboardy McDonald's, Starbucks
Źródło: http://www.justseeds.org/blog/culture_jamming_ads_adbusting/
W Polsce adbusting i subvertising dopiero stawiają pierwsze kroki. Jedną z bardziej znanych akcji subverterów było doklejanie trupich czaszek do plakatów "Zawód żołnierz", ktore zachęcały do służby, czy plakaty "Jeden naród, jeden kościół, dwóch wodzów".

Obraz: Polski adbusting Zawód żołnierz", "Jeden naród, jeden kościół, dwóch wodzów".

Inną głośną akcję stanowiła „ichuj”. W 2003 roku na billboardach największych miast Polski pojawiły się naklejki z napisem „ichuj”, a trochę pózniej w Internecie zaczęło krążyć hasło „iMac? iPod? iTak Cię nie stać? iChuj!”Akcja iChuj rozprzestrzeniła się w mgnieniu oka. Przerobione logo Jabłuszka obiegło sieć, a samo hasło "ichuj" weszło na stałe do mowy potocznej jako wyrażenie niechęci.

Obraz: polski adbusting i subvertising akcja iChuj

Teoretycznie adbusterom przyświecają wziosłe cele, bo w świece, który w coraz większym stopniu staje się skomercjalizowany członkowie tego ruchu próbują otworzyć oczy zwykłym konsumentom i pokazać, że hasła reklamowe bardzo często nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. W jednej z akcji zwrócili m.in. uwagę na problem monopolizacji. W tym przypadku ofiarą padła marka Nike, której zarzucono przekupienie konsmumentów oraz narzucanie im stylu życia, nie dając prawa wyboru innych produktów.

Obraz: adbusting reklama Nike just do it
Źródło i własność: http://charlesfrith.blogspot.com/2012/10/nike-just-burn-it.html
Z drugiej strony zarzuca im się hipokryzję, bo przy wielu akcjach korzystają z technologii, które jednocześnie krytykują. Mimo to, boi sę ich coraz większa liczba marketerów, bo ich działania są niekontrolowane i mogą stwarzać zagrożenie dla wizerunku marki. Wyznawcy adbustingu nie tylko tworzą nową reklamową rzeczywistość, ale też obnażają i wyśmiewają, to co im się nie podoba.

Bez względu na to czym kierują się subverterzy i adbusterzy mi ich działalność nie przeszkadza. Czasem mnie śmieszy, a czasem zmusza do refleksji. Bez względu na efekt fajnie, że w tym całym medialnym bełkocie jest jeszcze miejsce na kontrast i ludzi którzy nie boją się wyrażać odmienne opinie. A wiedzę z marketingu wirusowego mógł od nich czerpać niejeden marketer.