JUSTIN BIEBER KOCHAM CIĘ

26.01.2014

Jesteś gwiazdą, ale ostatnio za mało o tobie piszą? Chcesz by fani kochali cię jeszcze bardziej? Prosty sposób. Wypożyczasz jakąś fajną furę, najlepiej żółte lamborghini, umawiasz się z jakąś niszową modelką, a przed jazdą koniecznie kilka shotów i marycha. No i najważniejsze, po wjechaniu na autostradę nie zdejmujesz nogi z gazu. Potem jeszcze szybko filmik na YouTube'a i telefon do menadżera. Brzmi znajomo? Newsów o pijanych i naćpanych gwiazdach w mediach nie brakuje. Można w zasadzie uznać, że każdy dbający o swoją popularność celebryta musi taką wpadkę w końcu zaliczyć. Pytanie tylko czy to rzeczywiście wpadka, czy świadoma i dobrze zaplanowana akcja marketingowa? "Niech mówią o mnie źle, byleby tylko mówili" zdaje się myślał Justin Beber otoczony przez tłumy paparazzi, policję i wielbicieli.

Źródło: http://bieberfever050398.pinger.pl/
Wiadomo nie od dziś, że to co najlepiej się sprzedaje, to głupota i sex. Media mają dostarczać rozrywki i tego się od nich oczekuje. Ludzie zmęczeni rutyną życia lubią oderwać się od rzeczywistości i przeniknąć w ten fajnieszy świat celebrytów, czyli imprez, luksusowego i bezstresowego życia. 

Justin Bieber został aresztowany, a fani i tak go bronią. Beznadziejnie zapatrzeni w niego uważają go za ideał, który nie popełnia błędów. Ich oddanie nie zna granic. Dla mnie to głupota, a dla marketingowców i speców od wizerunku genialne narzędzie do manipulacji i zarabiania kolejnych milionów. 

Źródło: http://quoteko.com/id22/justin-bieber-took-twitter-announce-his-retirement.html
Na tym właśnie polega fenomen tego typu gwiazd. Gwiazdor przyznający się do winy i okazujący skruchę za popełnione błędy staje się jeszcze bliższy sercu fana. Taki fan nie tylko myśli sobie, ale ten Justin to fajny gość, ja bym tak nie umiał. Z drugiej strony odczuwa z nim niesamowitą więź, bo on jest przecież takim samym dzieciakiem jak on i każdemu mogą się zdarzyć różne wpadki. Trzeci syndrom to jeszcze większa potrzeba bycia z gwiazdą i jej wspierania. Przecież prawdziwy fan nie skrytykuje swojego idola tylko stanie za nim murem, chociaż nawet nie wiem co. Prawdziwy fan nie opuści przecież swojego idola w potrzebie. Jak to powiedziała jedna z dziewczyn bycie fanką Bieber'a to swego rodzaju zobowiązanie na całe życie, silniejsze nawet niż przysięga małżeńska czy śmierć. Każdy zaś kto krytykuje artystę to człowiek zły, który tak naprawdę mu zazdrości sławy i talentu. Kiedy słyszę tego typu wypowedzi z ust nastolatek to aż mi włos na głowie się jeży i zastanawiam się czy ja kiedyś też tak miałam nasrane w głowie? Pamiętam czasy Spice Girls i Backstreet Boys, tego, że wieszałam na ścianach plakaty i zgrywałam kasety z muzą, ale naprawdę nie przypominam sobie, żebym wpadała w histerię albo mdlała na widok Nicka itd. Znaczy sie albo bylam normalna albo właśnie nie bylam prawdziwą fanką. Taką jak np. Dawid Kwiatkowski, który również broni swojego idola. Kto wie może kiedyś powtórzy jego godny naśladowania wyczyn, podobnie jak kiedyś Ewa Farna.

Szczerze najbardziej podoba mi się komentarz aktora Setha Rogena: "Żarty żartami...Ale Justin Bieber to mała kupa gów...a".  Mała nie mała, ale jego siła wpływu jest ogromna, a jego menadżerowie mogą teraz wnieść toast - akcja promocyjna pod kryptonimem "Justin Bieber kocham cię" zakończyła się sukcesem. 

A tak na marginesie nietypową obsesję na punkcie gwiazd w ciekawy sposób ukazuje film "Bling Ring", który opowiada o grupie nastoletnich włamywaczy pragnących zbliżyć się do świata gwiazd.